11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Przeskok do metafizyki

 Pewien dżentelmen powiedział mi, że zadecydował właśnie o zakończeniu edukacji religijnej swego dziecka, bo dowiedział się, że katechetka przedstawia poczęcie istoty ludzkiej jako akt nadprzyrodzony. "A przecież to czysta biologia!" - powiedział, mając na myśli zaplemnienie znane z przyrodoznawstwa.

 Jego rozumowanie oparte jest na błędzie "światopoglądu naukowego" (w znaczeniu przyrodoznawczego).

 Starożytni Grecy stworzyli i rozbudowali filozofię, z której założeń i pojęć wynikło wtórnie przyrodoznawstwo: chemia, fizyka, biologia, astronomia. 

 Myśląc myślami znanymi z rozważań matematycznych i geometrycznych, metafizycznych i logicznych jesteśmy w stanie rozpocząć pojmowanie świata zmysłowego. Pojęcie liczby, idei, materii, substancji, ładu przyczynowo-skutkowego, istnienia i istoty umożliwiają rozumienie wydarzeń kwantowych, chemicznych, biologicznych, a potem po przejściu poza przyrodoznawstwo na poziom istot żywych i myślących - uchwycenie zależności psychologicznych i socjologicznych. 

 Czy można za pomocą wzorów chemicznych opisać ruch kuli po równi pochyłej? Nie. Na poziomie badania zależności ciał materialnych w spoczynku i ruchu język wzorców chemicznych czy pojęcie substancji są nieadekwatne do poznawanych rzeczy. Trzeba tu posłużyć się językiem fizyki, która daje ideę matematyczną tkwiącą niejako obok przyrody i rządzącą nią, i ta idea, to równanie rządzi sytuacją kuli i równi. Chemia jest więc bezużyteczna do opisów z dziedziny fizyki. A co dopiero biologii.

 Byty wyższe są inne nie tylko ilościowo i rozmiarowo, ale jakościowo, mają za sobą przeskok na inny poziom organizacji istnienia, mają inny status. Nawet najdłuższy wzór chemiczny nie jest w stanie oddać istoty jednokomórkowego żyjątka.

 Podobny dysonans kompetencji istnieje między lekcją przyrody, a badaniem wyższych poziomów istnienia, gdzie ponad aspektami przyrodniczymi pojawiają się wymiary rzeczywistości wobec których i biologia, i całe przyrodoznawstwo są niekompetentne.

http://www.czasgarwolina.pl Oto w cieniu aktu miłosnego dwie pół-komórki ludzkie łączą się w jedną, w jedną - in statu nascendi - istotę myślącą, zdolną do wzniesienia ponad swe przyrodzone przypadłości, poznanie ich, zapanowanie nad nimi, pokierowanie sobą jako wolną osobą. Tu jest przeskok jakościowy od przyrody do bycia nad-przyrodą. Dla przyrodoznawstwa to wydarzenie metafizyczne, spoza horyzontu jego widzenia. Dwie części składowe łączą się i wtedy zjawia się "wartość dodana" - istota myśląca, o której części składowe nie wiedzą; dla której te części są tylko materią jej substancji, tak samo, jak jakieś głupie cegły, pustaki czy belki są materią pięknie zaprojektowanego pałacu.

 Tak więc - filozoficznie rzecz biorąc - katechetka mówiła prawdę. I tylko ona wśród nauczycieli wyraża explicite prawdy metafizyki.

 A po wtóre - antyreligijne nastawienie współczesności każe ludziom sądzić, że religia powinna słuchać opartego na sceptycyzmie zachodniego przyrodoznawstwa jako metafizyki! Tymczasem podstawą religii są metafizyczne tezy głoszone przez ludzi uważających się za posłańców Boga, głoszących co niedostępne dla niewątpliwie ograniczonego rozumu ludzi. Kto zapisuje dziecko na lekcje religii ignorując ten fakt postępuje nielogicznie.

                                                                                                           Andrzej Dobrowolski

 

Jak Chrystus z "wojska" duszę uleczył

 Ksiądz Wujek tłumacząc Ewangelię ponad 400 lat temu pozwolił sobie pojęcie "legion" przetłumaczyć na "wojsko". Spójrzmy na wers 9 i uśmiechnijmy się do własnych myśli.

.http://www.czasgarwolina.pl

















 .http://www.czasgarwolina.pl


















 

Lektury

Zapytałeś mnie jaka korzyść z Ewangelii czytanej po grecku.
Odpowiem, że przystoi abyśmy prowadzili
Palcem wzdłuż liter trwalszych niż kute w kamieniu,
Jak też abyśmy, z wolna wymawiając głoski,
Poznawali prawdziwe dostojeństwo mowy.
Przymuszonym uwagą, nie dalszy niż wczoraj
Wyda się tamten świat, choć twarze cezarów
Inne dziś na monetach. Ciągle trwa ten eon,
Lęk i pragnienie te same, oliwa i wino
I chleb znaczą to samo. Również chwiejność rzeszy
Chciwej jak niegdyś cudów. Nawet obyczaje,
Uczty weselne, leki, płacze po umarłych
Różnią się tylko pozornie.
I tak na każdej stronie wytrwały czytelnik
Dwadzieścia wieków widzi jako dni dwadzieścia
Kres mającego raz kiedyś eonu.

Czesław Miłosz

 

.